Sprawdzaj brachu po zapachu…
Trudno wyobrazić sobie coś bardziej nieprzyjemnego niż nieświeża ryba. Oczywiście to, co powinno przy zakupie idealnej partii zwrócić naszą szczególną uwagę to przede wszystkim jej zapach. Powiem szczerze, że tam gdzie ja zaopatruję się w rybę w zasadzie nie muszę kontrolować jej stanu gdyż sprzedawca jest moim mocno zaufanym kontrahentem i nigdy nie zdarzyło się nic, co mogło to zaufanie nadwątlić. Warto jednak zwrócić uwagę na fakt, że nawet świeża ryba ma charakterystyczną woń, jednak pomimo swojej intensywności, nie jest, i nigdy nie powinna być drażniąca. Specyficzny smrodek wydobywa się z tego stworzenia jednak już na takim etapie, jakiego ja nawet nie dopuszczam do świadomości, a ryba na płycie Quana zawsze powinna być idealnej świeżości.
Czy te oczy mogą kłamać?
Jeśli boicie się sprawdzać stan ryby zmysłem powonienia w obawie o własną reakcję wystarczy przyjrzeć się jej dokładniej nawet z daleka, o nieświeżości ryb świadczą np. łuski odstające od mięsa, i bardzo łatwo się osypujące. Mięso warto też delikatnie nacisnąć, ponieważ świeżość można poznać po jego elastyczności. Szczególną uwagę powinniśmy zwracać na wszelkiego rodzaju uszkodzenia ryby, znajdujące się zarówno na płetwach czy skrzelach, bowiem są one również oznaką nieświeżości. Na koniec zaglądamy rybie prosto w oczy… Matowe i zapadnięte, jak nietrudno się domyślić, nie oznaczają niczego dobrego.
Świeże ryby warto jest kupować w lokalnych sklepach, najlepiej tych polecanych i sprawdzonych, wtedy wszystko będzie jak trzeba, i nic nie zakłóci naszej grillowej biesiady.